środa, 27 kwietnia 2011

Recenzja: Ziaja Bursztynowe masło do ciała


Na wstępie muszę Was niezmiernie przeprosić za to, że nie było mnie tak długo! Niestety w życiu codziennym, mimo świąt wielkanocnych, nie miałam czasu na prowadzenie bloga a nawet na częste zaglądanie na niego i dyskusje z wami... Przepraszam! Chciałabym wam oczywiście złożyć, niestety spóźnione - życzenia wielkanocne! :) Życzę Wam dużo radości i ciepła, no i oczywiście spełnienia wszystkich (kosmetycznych) marzeń :D

Tym czasem przechodzę do recenzji. Dziś będzie to kosmetyk do pielęgnacji ciała, a konkretniej masło. Generalnie rzecz biorąc u mnie z balsamowaniem ciała jest różnie - czasami mi się chce, a czasami nie mam na to kompletnie siły, więc ograniczam się tylko do kremowania twarzy i dłoni. Z masłami to już w ogóle mam rzadko do czynienia, bo jak już się balsamuję, to wolę żeby było to szybkie i sprawne, a masła zawsze kojarzyły mi się z ciężką do rozsmarowania, tłustą konsystencją, zostawiającą tłusty, lepki film. Nie mam pojęcia skąd mi się to wzięło, może przez "tłustą" nazwę ("masło") :D ot, takie już moje zboczenie.


Do Rossmanna przyszłam tak właściwie z zamiarem kupna zwykłego balsamu do ciała, ale moją uwagę przykuła oczywiście... promocja :) I to całkiem korzystna, bo bursztynowe i waniliowe masła do ciała Ziaji były przeceniono z 12zł (chyba, nie jestem pewna), na niecałe (!) 5zł. Wzięłam z półki bursztynowe głównie dlatego, że zaciekawiła mnie ogromnie ta nazwa (jak pachnie bursztyn?! :D)



Obietnice producenta .
Producent zapewnia nam regenerację
bariery ochronnej i poprawę stanu naskórka, a także pozostawienie askamitnej skóry. Owszem, skóra jest miękka i sprawia wrażenie dobrze nawilżonej, ale nie jest to jakiś zaskakujący efekt. Co do regeneracji to nie zauważyłam nic szczególnego. Drugą obietnicą jest poprawa kolorytu skóry. Ja nie zauważyłam kompletnie nic jeżeli o to chodzi. Czytałam opinie, że sprawdza się jako "podkreślacz" opalenizny - której ja aktualnie nie posiadam, więc niestety nie mogę tego teraz sprawdzić. ;)

Dłuuugi skład .


Na szczęście moje przypuszczenia co do masła okazały się złudne - produkt Ziaji, mimo oczywiście gęstej konsystencji, rozprowadza się z łatwością i aplikuję się go na prawdę przyjemnie.
Poza tym bardzo szybko się wchłania, nie pozostawiając żadnego tłustego filmu, a jedynie wrażenie mięciutkiej skóry. :)



Kolor .

Przejdźmy teraz do tego bursztynowego zapachu, który tak mnie zaciekawił. :)
Moim zdaniem najbliżej mu do miodu - takiego prawdziwego, a nie chemicznego :D Kojarzy mi się on z miodem szczególnie po rozsmarowaniu na skórze, bo w opakowaniu bardzo ciężko mi ten zapach do czegoś porównać ;) W każdym razie mi odpowiada, jest całkiem przyjemny, choć dla niektórych może być zbyt ciężki, szczególnie przy dłuższym stosowaniu.

Konsystencja .





Podsumowując - Opisywane masełko ma przyjemny zapach i konsystencję, szybko się wchłania i pozostawia skórę miękką, bez tłustego filmu, ale nie daje spektakularnych efektów, ani nie poprawia kolorytu skóry, tak jak obiecuje producent.

Moim zdaniem to po prostu zwyczajne mazidło do smarowania się dla przyjemności, ewentualnie na codzień dla skór normalnych, bo suche potrzebują zdecydowanie większego nawilżenia niż to, jakie daje nam ten produkt ;)










Na koniec chciałabym Wam pokazać jaki trik zastosowała Ziaja w celu uatrakcyjnienia produktu na sklepowych półkach, a mianowicie... gigantyczne opakowanie. No bo wiadomo, ludzie w sklepie bardzo często patrzą jedynie na wielkość opakowania, a nie rzucą nawet okiem na pojemność z tyłu. ;) Przyznam się, że ja również tego nie zrobiłam przy kupnie tego masła i "troszkę" się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam po otwarciu 3/4 opakowania :P 

Dla porównania kilka zdjęć z opakowaniem kremu Nivea o takiej samej pojemności (200ml), który po otwarciu jest wypełniony po brzegi produktem :)




Ot, co - jak czasami łatwo nas oszukać :) 

Pozdrawiam!

7 komentarzy:

  1. O kurcze z tymi 200ml to mnie zaskoczyło...Świetna recenzja ;))

    OdpowiedzUsuń
  2. rzeczywiście masła Ziaji na półce w sklepie wydają się takie duuże:)

    OdpowiedzUsuń
  3. pięknie się nazywa, pięknie pachnie i do tego dobrze się rozsmarowuje - przez Ciebie muszę dodać kolejną pozycję do mojej wishlisty ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. @Cookie,
    ja po otwarciu słoiczka też byłam zaskoczona... Dziękuję :)

    @Atina,
    po kupnie tego masła też zwróciłam na to uwagę :) (w imię zasady - mądry polak po szkodzie :D)

    @a.,
    haha, mam nadzieję że nie masz mi tego za złe ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. that nivea cream is really good!

    OdpowiedzUsuń
  6. @From Broadway,
    yeah, it's true!

    OdpowiedzUsuń
  7. online casino ideal twenty degrees below zero, and unless
    the wind went down completely his Ni pater esses
    My web site - online casino

    OdpowiedzUsuń