poniedziałek, 11 kwietnia 2011

Recenzja: Soraya Care&Control Żel przeciwtrądzikowy do mycia twarzy

heeej! :) 

Dzisiaj u mnie wreszcie ustał wiatr, przez co zrobiło się znacznie cieplej, dzięki czemu od razu poprawił mi się humor :D Muszę Wam się pochwalić że reszta najbliższego tygodnia zapowiada się na prawdę cudownie (wyśpię się, bo codziennie muszę wstawać o 6:45, poza weekendami oczywiście).

Blog dopiero rozpoczyna swoją działalność, więc póki co pokazuję Wam "zaległe" kosmetyki, których używałam lub używam i mogę o nich już wystawić opinię.
Dzisiaj z szafy wygrzebałam kosmetyk do pielęgnacji twarzy, a mianowicie żel do mycia. A jeszcze konkretniej -
Soraya Care&Control Żel superdziałający przeciwtrądzikowy do mycia twarzy Antybakteryjny z witaminą B3 i Acnacidolem (żeby to jeszcze zwykłemu śmiertelnikowi coś mówiło, to byłoby fajnie). 
W każdym razie nazwa jest tak przepchana że szok. Moim zdaniem lepsze byłoby po prostu "Soraya Żel superwysuszający trądzikowy do napinania twarzy" ... Jak już widzicie, to nie będzie zbyt pozytywna recenzja, niestety :o Do rzeczy!


Tak właściwie to, o ile mnie pamięć nie myli, był to mój pierwszy żel do mycia twarzy. Kupiłam go skuszona niską ceną w jakimś hipermarkecie, ale widziałam go już w drogeriach i sklepach wszelkiego typu. Daaawno to było, kiedy moje zainteresowanie kosmetykami było znikome, nie wspominając o czytaniu jakichkolwiek recenzji przed zakupem (fakt faktem, że robiłam to zaraz PO wróceniu z zakupów - ot, taka idiotka ze mnie). 
Kosztuje około 12zł za 180ml żelu, ale po doświadczeniach z nim wiem, że wolę dużo dopłacić, niż dostać takie oto COŚ.


Opakowanie normalne, przepełnione rzekomymi zaletami produktu. Produkt może stać na zakrętce, więc pod koniec nie ma większych problemów z jego wydobyciem.
Zapach jest w porządku, cytrusowy, ale momentami zajeżdża chemią i płynem do naczyń. Generalnie nie narzekam, jest do zniesienia - miałam już do czynienia z gorszymi zapachami.
Jedno co trzeba mu przyznać to to, że jest baaardzo wydajny - moim zdaniem aż za bardzo, bo to co robi ze skórą nie pozwala na skończenie nawet połowy opakowania :(




Przejdę teraz do samego działania żelu.
Początkowo nie zauważyłam żadnych szkód na mojej skórze (ale to było dawno więc mogłam być ślepa). Poza myciem, efektów jakie obiecywał producent też nie zauważyłam, więc wychodził na zero.
Po pewnym czasie doszłam do pewnych obserwacji, które sprezentuję wam w poniższych punktach. Ustosunkuję się też do obietnic z opakowania:

1. Producent zapewnia że "Dokładnie oczyszcza skórę z makijażu oraz wszelkich zanieczyszczeń" - no okej, makijaż i zanieczyszczenia usuwa jako tako. Tusze (te zmywalne wodą oczywiście) zostawiały pandę po myciu, podobnie jak eyelinery, ale było w miarę. Z makijażem wodoodpornym absolutnie sobie nie radzi.
2. To, jak szczypie w oczy to horror - absolutna porażka.
3. Obietnica: "Zwęża rozszerzone pory skóry" - hahaha, tu można się śmiać - nie zauważyłam kompletnie żadnego efektu, wągry były jak były, a wypryski wyskakiwały dalej... - co mogło być również zasługą owego "cudownego" produktu, ale o tym w innym punkcie.
4. Ściągacz - to najlepsze określenie dla tego żelu. Początkowo nie było takiego efektu, ale po kilku tygodniach skóra po umyciu stawała się bardzo napięta i wysuszona, przez co również czasami piekła. Warto dodać, że mam cerę mieszaną i dość odporną, więc dla wrażliwców to byłby chyba istny horror.
5. Kolejne zapewnienia producenta: "Długotrwale matuje". Jeżeli wyżej wspomniane napięcie i przesuszenie skóry to miał być ten "mat" to ja podziękuję. :(
6. "Rewitalizuje i przywraca skórze zdrowy koloryt" - no to już chyba jakiś żart.
Jego największym minusem jest właśnie ściąganie i WYSUSZANIE, więc nie ma mowy o rewitalizacji i poprawie kolorytu. W dodatku nawiążę do tego, co pisałam wcześniej o wypryskach - o ile się nie pomylę, to z czego wiem, przesuszona skóra wydziela więcej sebum (?) co powoduje że na skórze powstaje więcej wyprysków (poprawcie mnie jeżeli coś pomieszałam, ale wiem, że to działa mniej więcej na tej zasadzie). 
No więc, przepraszam bardzo, ale czy tak ma właśnie działać żel przeciwtrądzikowy? Moim zdaniem takie żele powinny właśnie odpowiednio nawilżać i koić cerę trądzikową, a nie jeszcze ją dobijać... No cóż, nie rozumiem idei tych antybakteryjnych żeli - nigdy więcej!


Dla zainteresowanych - skład (z którego ja prawie w ogóle nie ogarniam :D)



Nie mam pojęcia czemu, ale moje opakowanie miało jakąś dziwną tendencję do brudzenia się od wewnątrz (?!) co widać na dwóch powyższych zdjęciach (tak, brud jest wewnątrz, a opakowania za nic nie mogę odkręcić... Nie spotkałam się wcześniej z czymś takim...
Konsystencja gęsta, typowa dla żelu. Wystarczy dosłownie odrobinka do umycia całej twarzy - przez co jest tak piekielnie wydajny.


Żeby nie katować dłużej mojej skóry, ale mimo wszystko nie marnować nawet takiego produktu - używam go do mycia pędzli, puszków do pudru i tym podobnych - przynajmniej to robi w miarę dobrze :) 

~

No więc, dzisiaj sobie ponarzekałam :D
Chyba muszę przestać brać produkty przypadkowo z szafki, żeby nie było tutaj tak ponuro, bo weźmiecie mnie jeszcze za jakąś głupią zrzędę której nic się nie podoba :o 
Więc reasumując - następne w kolejce będą produkty które LUBIĘ, haha :D

A, i jeszcze jedno - ostatnio, mimo już prawie zadomowionej wiosny, znowu zaczęły przesuszać mi się dłonie :( Możecie mi polecić jakiś dobry, a w miarę niedrogi krem który dobrze nawilży moje biedne łapki? :)


12 komentarzy:

  1. halo :) odnośnie Twojego pytania o tusz maybelline... nie czekam aż wyschnie zanim nałożę kolejną warstwę, bo wtedy robią się grudki, staram się pomalować rzęsy jak najszybciej, żeby ładnie je rozczesać. próbowałam nakładać tusz na wyschniętą już warstwę, ale zlepiał rzęsy :)
    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  2. żele micelarne do mycia twarzy z biedronki są świetne :) naprawdę polecam (zwłaszcza ten biały/różowy(kiedyś błękitny))

    OdpowiedzUsuń
  3. No i dobrze ,że napisałaś takiego posta :) Jest przydatny. Teraz na pewno nie wpadnie mi do głowy żeby go wypróbować.

    OdpowiedzUsuń
  4. @Luna,
    cieszę się, że pomogłam :)

    OdpowiedzUsuń
  5. w składzie na drugim miejscu ma sls więc dlatego wysusza, ja unikam takich żeli jak ognia, kiedyś miałam z Kolasytny dla nastolatki i był niezły nie miał sls-ów, ale nie wiem czy jest jeszcze produkowany, dawno go nie widziałam i jeszcze gdzieś w necie czytałam, że Kolastyna zbankrutowała:(

    OdpowiedzUsuń
  6. ja polecam wszelkie kosmetyki La roche posay:)
    zapraszam do mnie (nowy outfit)
    http://lakergirl123.blogspot.com/
    +dodaje do obserwowanych i liczę na to samo <3

    OdpowiedzUsuń
  7. @Atina,
    ostatnio będąc w sklepie zauważyłam, że w ogóle znaczna większość tych żeli "przeciwtrądzikowych" i "dla nastolatek" ma sls na samym początku składu :/ od czasów tego żelu też unikam tego typu "cudów" jak się da, ale chyba jeszcze jeden z under20 mam gdzieś zapodziany :)
    Kolastyna zbankrutowała? O kurczę, nie słyszałam nic o tym, muszę to sprawdzić :o

    OdpowiedzUsuń
  8. Ja używam tego żelu już od dłuższego czasu (bardzo lubię tonik z tej serii i tak jakoś wyszło, że dokupiłam żel do kompletu) i mam do niego raczej neutralny stosunek - nie pomaga nie szkodzi:) dobrze zmywa makijaż i to mi wystarczy. Nie zauważyłam u siebie takich "skutków ubocznych".

    OdpowiedzUsuń
  9. A ja uwielbiam ten żel!! Wyleczył mi grudki na czole!! Stosuje go już od wielu la i zawsze do niego wracam bo bardzo dokładnie czyści mi buzię i nie wyskakuje mi zupełnie nic po nim :)

    OdpowiedzUsuń
  10. Poprostu każdy żel na jednych działa dobrze , na innych niekoniecznie

    OdpowiedzUsuń
  11. Ludzie nie kupujcie tego żelu , dostałam po tym żelu oparzenia..... -.-

    OdpowiedzUsuń
  12. Ja używam żelu od dwóch miesięcy i jestem bardzo zadowolona - trądzik zmniejszony po kilku użyciach, twarz przyzwoicie wygląda - a mam bardzo dużo niedoskonałości na twarzy, i zanim zaczęłam używać tego produktu to wstydziłam się wyjść nawet do sklepu obok przez moją niesmaczną twarz a teraz wszędzie śmigam bez makijażu i wyglądam świetnie :D POLECAM! ;) - Nika ;)

    OdpowiedzUsuń